Jej radosne i spokojne dzieciństwo przerwała wojna. Ponieważ rodzina Kurpielów mieszkała przy stacji kolejowej, szczególnie newralgicznym punkcie w mieście, kilkakrotnie musiała opuszczać swoje mieszkanie, w obawie przed bombardowaniami i ostrzałem artyleryjskim. Chronili się wówczas u znajomych na Piaskach, w klasztorze lub w Charzewicach, u pp. Grązów, niedaleko dworu Lubomirskich. Z tamtego czasu Irena zapamiętała na zawsze głośny wybuch obok klasztoru kapucynów, który pozbawił ją słuchu na kilka dni.
Tragicznych wspomnień było wiele. Irena do dziś pamięta zwłoki ok. 40-letniej, niepełnosprawnej Żydówki, zwisające z balustrady schodów, wiodących do jednego z domów, stojących niedaleko od jej kamienicy. Był to lipcowy dzień 1942 roku – niemiecka żandarmeria w Rozwadowie przystąpiła do ostatecznej likwidacji Żydów. Wszystkich, którzy jeszcze zostali w mieście wezwano do stawienia się na rynku. Próbujących się ukryć mordowano na miejscu. Na rynku Niemcy dokonali selekcji. Trzydzieści dwie osoby zostały zamordowane, głównie starsze i chore. Podstawionymi furmankami ciała wywieziono na pobliski kirkut (żydowski cmentarz). Reszta ocalałych trafiła do obozów zagłady.
Więcej zdjęć Ireny na: