330 lat Rozwadowa - Podróż z Rajmundem Ulatowskim

  • data:
  • kurator:
  • inne:
  • nieco dłuższy tekst:

Dziś kolejna porcja niezwykle ciekawych wspomnień o Rozwadowie, a w szczególności o szkole powszechnej, w której znalazł się znany już Wam Rajmund.

  • Drukuj
  • E-mail

Po zakończeniu tułaczki, gdy zapadła decyzja, że nie wracamy do Torunia – poszedłem do V klasy Publicznej Szkoły Powszechnej stopnia trzeciego w Rozwadowie. Był to dla mnie zupełnie nowy świat. W Rozwadowie po raz pierwszy w szkole zetknąłem się z koleżankami, gdyż toruńska szkoła była męska, zaś rozwadowska – koedukacyjna.
W Toruniu stosowano odmienny system cyfrowego wyrażania ocen. „Bardzo dobrze” to była jedynka, „dobrze” – dwójka, „dostatecznie” – trójka, a „niedostatecznie” – czwórka. Gdy w czasie wojny zacząłem uczęszczać do szkoły w Rozwadowie, nie mogłem początkowo pojąć, dlaczego koledzy bali się dwójki i byli zadowoleni z czwórki.
Z nauczycieli utkwili mu w pamięci m.in.: p. Wojciech Dziura, p. Bolesław Prais, ks. Aleksander Ziemiański.

P. Wojciech Dziura był wówczas kawalerem. Mieszkał chyba z rodzicami w Pławie. Do szkoły dojeżdżał rowerem. Ubierał się zawsze elegancko (modne wówczas buty „oficerki”, długi płaszcz, zawsze w marynarce i krawacie). W charakterystyczny sposób „muskał” dłonią zadbane, falujące włosy i często bawił się pilnikiem do paznokci w kształcie kobiecej nogi. Miał jedyny w swoim rodzaju, nie do podrobienia ołówek z wielokolorowym grafitem, którym parafował i poprawiał wypracowania.

P. Bolesław Prais na stanowisku kierownika szkoły zastąpił Ferdynanda Mazura. Był to nauczyciel wysiedlony na teren Generalnego Gubernatorstwa z terenów Polski, które weszły w skład III Rzeszy. Zawsze elegancko ubrany – w garniturze, z krawatem, w lśniących butach. Był bardzo surowy i wymagający. Uczył nas arytmetyki (tak się wówczas w szkole podstawowej nazywała matematyka). Wymagał pełnej koncentracji na lekcjach. Zawsze pytał czy wszystko zrozumiałe. Jeśli ktoś nie rozumiał – tłumaczył aż do skutku. Biada uczniowi, który nie uważał albo potakiwał, mimo że nie rozumiał. Często taki uczeń był przez niego na lekcji policzkowany (wówczas kary cielesne były na porządku dziennym i nie było to takie szokujące).
Ks. Aleksander Ziemiański, proboszcz rozwadowski, uczył nas religii. Miał zawsze zbolałą minę i podobnie zbolałym głosem wyjaśniał nam podstawy religii. Gdy ktoś nie uważał, przywoływał go do porządku uderzeniem „po łapach” rzemykiem, który był przyczepiony do guzika w fałdach z tyłu sutanny. Kiedyś przepytując z katechizmu, spytał mego sąsiada z ławki: „która wiara jest prawdziwa?”. Sąsiad widocznie w ogóle nie uważał, bo „ani be ani me”. Coś mnie podkusiło i dla hecy podpowiedziałem mu: „prawosławna”, a ten bałwan bezmyślnie powtórzył. I rzemyk był w robocie. Było mi głupio, bo nie chciałem narazić go na karę, a nie przyszło mi do głowy, że bezmyślnie palnie takie głupstwo!

Szkoła była otoczona żywopłotem z morwy. W czasie wakacji w pomieszczeniach klasowych hodowane były jedwabniki. To był obowiązek narzucony szkole przez Niemców. A my, tzn. młodzież szkolna, musieliśmy karmić gąsienice jedwabnika. Hodowla jedwabników w naszej szkole wyglądała w ten sposób, że na regały ustawione w salach klasowych, wyłożone kartonami z dziurkami – wykładano jajka jedwabnika otrzymywane z Milanówka. Gdy z jajek wykluły się gąsienice, trzeba było je karmić świeżymi liśćmi morwy, zrywanymi z naszego żywopłotu. Żarłoczne gąsienice zjadały je zostawiając z liści tylko żyłki. W każdym z pomieszczeń było tyle tych gąsienic, że słychać było chrzęst zżeranych przez nie liści. I tak aż do czasu przepoczwarzenia się gąsienic. Po jakimś czasie, na ściankach regałów znajdowaliśmy kremowe kokony. Te kokony zbierało się, parzyło w gorącej wodzie i wysyłało do Milanówka, gdzie wytwarzano z tego tkaniny jedwabne. Chcąc, nie chcąc wspomagaliśmy armię niemiecką, bo niewątpliwie większość jedwabiu szła dla wojska, np. na spadochrony.

Po więcej zdjęć zapraszamy na:

https://www.facebook.com/muzeumregionalne.stalowawola/posts/3402431786451188?__tn__=K-R

 

aktualności

NIECH SIĘ ŚWIĘCI 3 MAJA!

NIECH SIĘ ŚWIĘCI 3 MAJA! 3 maja 2024 r. godz. 14-17 Stalowa Wola, Rynek w Rozwadowie ...

Rodzinna niedziela 28.04

W niedzielę 28 kwietnia zapraszamy na oprowadzanie po wystawie „Z muzealnego skarbca. Najcenniejs ...

Warsztaty motania lalek, 21.04

Wiosna w pełni! Dlatego też postanowiliśmy przybliżyć Wam słowiańskie obrzędy związane z cz ...

Konkurs! Mój ulubiony przystanek historii

   
  • Dlaczego w klasztornym murze tkwią pociski artyleryjskie?
...

EtnoPolska

Wspaniała wiadomość! Nasze Muzeum znalazło się także w gronie beneficjentów programu EtnoPols ...

godziny pracy w dni świąteczne

Świąteczny czas pracy wszystkich oddziałów Muzeum: Siedziby Muzeum (ul. Sandomierska 1) Galeri ...

Otwieramy wystawę „Fikaj z Koziołkiem Matołkiem”

Od niedzieli 17 marca przez najbliższe trzy miesiące Galeria Karpińskiego zaprasza dzieci w wieku ...

Wernisaż wystawy Nie z tej ziemi. Maria Kozłowa 1910-1999

Zapraszamy na nową wystawę pt. „Nie z tej ziemi. Maria Kozłowa 1910-1999”. Otwarcie wystawy o ...

Kobiecość na przełomie wieków. Spotkanie z okazji Dnia Kobiet 3.03.2024

Serdecznie zapraszamy do Galerii Malarstwa Alfonsa Karpińskiego na spotkanie z okazji zbliżająceg ...

Wystawa o działalności i spuściźnie Marii Kozłowej – twórczyni i propagatorce kultury ludowe...

Wystawa czasowa „NIE Z TEJ ZIEMI. Maria Kozłowa (1910-1999)" organizowana przez Muzeum Regionalne ...

Rodzinna niedziela na wystawie „Z muzealnego skarbca"

Już w najbliższą niedzielę 18 lutego serdecznie zapraszamy do udziału w Rodzinnej niedzieli w G ...

Widocznie tak. Malarstwo Marzeny Kaspieruk

4.02-3.03.2024, Widocznie tak. Malarstwo Marzeny Kaspieruk. Miejsce ekspozycji: Galeria Malarstwa Al ...
Kontynuując przeglądanie tej strony, akceptujesz pliki cookies. Więcej na ten temat możesz dowiedzieć się w naszej Polityce prywatności.
Zaakceptuj